Autor Wiadomość
volume
PostWysłany: Pon 10:53, 18 Lut 2008    Temat postu:

Jestem Bi. Chociaż w moim obecnym wieku większa większość rówieśników ma problem z identyfikacją swojej seksualności {klasyka gatunku.}

Jestem tolerancyjna.
Nie jestem przeciwnikiem homo i biseksualizmu.
To wybór ludzi. Ich sposób na życie.
Jeżeli dzięki takiej orientacji mają być szczęśliwi?
Jednakże miałabym wątpliwości w sprawie adoptowania dzieci przez homoseksualistów. Lecz jeżeli psychologowie i psychiatrzy stwierdziliby , że nie ma to wpływu na rozwój dziecka, też nie miałabym nic na przeciwko.

Jednym zdaniem- życzę im powodzenia i szczęścia w miłości.
Arasoi
PostWysłany: Czw 17:25, 14 Lut 2008    Temat postu:

Oj jasne, każdy z Was siostry wieje tolerancją, a jakby przyszło co do czego...
Taka sytuacja, całkowicie przykładowa: jesteście w grupie wpływowych znajomych, z chłopakiem, do którego macie słabość. Idzie jakiś koleś, powszechnie uważany za geja. Chłopak pikny, Twój zauroczyciel, zaczyna go wyzywać, grupa idzie z prądem.
A Ty? Szczere opinie będą na miejscu.


Nie wiem, co bym zrobiła.
Może bym się nie odezwała, może bym się odwróciła, albo spaliła się ze wstydu za mojego chłopaka. Mam nadzieję, że teraz mi to nie grozi. Nie lubię nietolerancji.

Co do tych zdrad... Może i prawda? Hm, nie wiem.
Ale jeśli bardzo kochają, to pewnie żałują i zapominają. Nawet jeśli nie do końca byli świadomi tego, co zrobili.

Związki damsko-damskie są pięęęękneee *.*
i to wcale nie była ironia! ^^


pozdrawiam
CoZłegoToNieJa!
PostWysłany: Śro 13:21, 06 Lut 2008    Temat postu:

Miłosc homoseksualna czy też biseksualna nie jest żadną chorobą.
Mój książulek od religi (gdy mieliśmy dyskusje na temat tego czy całowanie z języczkiem jest grzechem czy też nie ) wypowiedizałsię nieco na ten temat, przynajmniej tak jkaby coś o tym wiedział - a nic nie wiedział.
Dziewcyzna spytała się czy jak dwie osoby tej samej płci sięcałują czy to jest grzechem.
Ksiądz powiedział, że tak... Bo to nie miłość.
I gówno prawda... Według mnie to jest pięniejsza miłosc niż między chłopakiem i dizewczyną.
I w tym momencie straciłam cały szacunek do księdza. Dobrze, że powiedział, że każdy ma swoje sumienie.

Lubię patrzeć na gejów i na lesbijki i na pary damsko - męski.
Uważam też, że lesbijki są bardziej akceptowane niż geje...

Nie, nie... Mnie akurat w pewnym sensie fascynują takie związki.
Ale jakoś dzieci nie wyobrażam sobie wychowywać... Chodź rozumiem pary homoseksualne, które chcą to robić...

Amen
Me.
PostWysłany: Sob 3:00, 05 Sty 2008    Temat postu:

hetero jestem.
bo taka sie urodziłam i nie zmienię tego.

do bi i homo "nic nie mam". glupie okreslenie.
ogolnie czasami uwazam ich za lepszych ludzi niz hetero, bo toleruja hetero.
a nie tak jak hetero nie toleruje ich.
chyba ze czegos nie wiem?

i na pewno nie uwazam ze homoseksualizm itd. to choroba.
no ale jak ktos nie wie, nie zna sie na rzeczy to tak mowi.

co do sytuacji:
piekny koles ktorym jestem zafascynowana i idzie gej, a ten go wyzywa.
moje zafascynowanie nagle upada. nie cierpie takich momentów.
nagle widze pryszcze, brudna koszolke etc.
zal mi sie go robi, ze taki niechluj i jeszcze potrafi obrazac innych, wysmiewac sie z nich.

dziekuje za uwage
me.
xxy
PostWysłany: Sob 1:30, 05 Sty 2008    Temat postu:

pe napisał:
Oj jasne, każdy z Was siostry wieje tolerancją, a jakby przyszło co do czego...
Taka sytuacja, całkowicie przykładowa: jesteście w grupie wpływowych znajomych, z chłopakiem, do którego macie słabość. Idzie jakiś koleś, powszechnie uważany za geja. Chłopak pikny, Twój zauroczyciel, zaczyna go wyzywać, grupa idzie z prądem.
A Ty? Szczere opinie będą na miejscu.


To ja Ci powiem co ja bym zrobiła.
Stanęłabym po stronie tego słabszego, w tym wypadku geja.
To, że mam do kolesia słabość nie znaczy, że muszę pochwalać jego zachowanie.
Co do wpływowych przyjaciół, już nie obracam się w takim towarzystwie, bo w większości to ludzie na pokaz, a pozerów to ja nie cierpię.
Nie chcę robić z siebie ofiary, ale już byłam tą manipulowaną i teraz raczej nie pozwalam, żeby się ktoś mną bawił i miał jakikolwiek wpływ na moją osobę.
Poza tym jeżeli ktoś się z kogoś wyśmiewa na pokaz, podnosząc tym swoje ego, dla mnie nie jest nawet gony sekundy mojego czasu, a nie mówię, że ja jestem jakaś wielka.
Jeśli jednak bym nie stanęła po stronie tego słabszego (nawet jeśli sama słaba jestem) z jakiś tam powodów, to na pewno bym się nie odezwała.

I nie chcę nic mówić, ale mnie trochę śmieszy jak widzę np. emo (przypadek xD), który wmawia sobie, że jest homo, całuje się z kolegą/koleżanką tej samej płci, wśród swoich super fajowych przyjaciół i jeszcze krzyczy o tym.
Wg mnie tym prawdziwym homoseksualistom jest ciężko nimi być i na ogół nie mówią o tym dookoła, tylko są skryci w sobie, a tylko ludzie w ich środowisku o tym wiedzą.

No i jeszcze jedno.
Po czym stwierdzasz, że jesteś bi?
Bo podobają Ci się faceci i dziewczyny, okay?
Ale w jaki jeszcze sposób, bo od tego też zależy dużo...
Dajmy przykład; bardzo podoba mi się Cookie Princess, ale nie uważam się jeszcze za bi, a tym bardziej homo.
I nie mówię, ze każdy ma być hetero, bo ja jestem hetero.
Tu chodzi o dyskusję, nie?
pe
PostWysłany: Pią 22:24, 04 Sty 2008    Temat postu:

Oj jasne, każdy z Was siostry wieje tolerancją, a jakby przyszło co do czego...
Taka sytuacja, całkowicie przykładowa: jesteście w grupie wpływowych znajomych, z chłopakiem, do którego macie słabość. Idzie jakiś koleś, powszechnie uważany za geja. Chłopak pikny, Twój zauroczyciel, zaczyna go wyzywać, grupa idzie z prądem.
A Ty? Szczere opinie będą na miejscu.



Ja jestem bi i jest cudownie. Tolerancja tolerancją, to, że nigdy mi się nie zdarzyła sytuacja wymieniona wyżej - nieobyciem.
Myślę jednak, że znając swój honor i będąc pewną siebie i swoich racji, nie przyłączyłabym się do grupy.
Gej gejem, idiota idiotą, tak to jest. I fless!
Nie wtrącam się w homopożycie, lesbijki mnie kręcą, geje mniej, choć też, w jakimś stopniu. Chciałabym iść na całość z babeczką, ale taką, której później nie spotkam. Nie z koleżanką, nie z przyjaciółką.
I tak naprawdę ZWIĄZKU, jako ZWIĄZKU z kobitką nie widzę. Ja+dziewczyna=uczucie? Nie, coś tu nie gra. Niemożliwe, tylko pociąg fizyczny mógłby istnieć. Z babą bym się prędzej pogryzła, niż zdecydowała, co jemy na setną kolację na setnej randce.

Ostatnio czytałam jakiś artykuł, w którym było napisane, że nie można być bi, gdy się nie wyobraża miłości, jako miłości nie tej fizycznej, do osoby drugiej płci.
Heloł, a co jeżeli w ogóle miłości sobie wyobrazić nie umiem? Czyżbym była alienem bez serca? BY-WA, hahaha, Twoja stara.

ciao
Reaktywacja
PostWysłany: Pią 22:06, 04 Sty 2008    Temat postu:

Ja jestem hetero, ale staram się tolerować inne orientację.
Co do ślubów par homosexualnych to nie mam nic przeciwko.
Jednak jestem przeciw adopcji dzieci.
Darkness
PostWysłany: Pon 15:13, 31 Gru 2007    Temat postu:

Ze ślubem się zgodzę - okej.
Ale co do adoptowania dzieci to ja już sama nie wiem.
Bo patrząc na te osoby to powinny mieć takie same prawa jak heterycy.
Ale patrząc na sprawę z perspektywy dziecka, które ma być przez nie wychowywane, to... No same powiedzcie?
Tym bardziej, że Polacy są bardzo nietolerancyjnym narodem.
Pomyślcie ile upokorzeń ze strony rówieśników, ile trudności w dalszym życiu będzie miało to dziecko?


Toleruję.
Sama jestem hetero z jakimiś tam domieszkami biseksualizmu.
Miracoliosa
PostWysłany: Pon 13:17, 31 Gru 2007    Temat postu:

Ja jestem caaaałkiem tolerancyjna.

Niech biora śluby i wychowują dzieci.
Bo dla takiego dziecka, które od zawsze wychowuje dwóch mężczyzn, jest to normalne, nie? A panie przedszkolanki nie powinno obchodzić, co ci dwaj panowie robią w łóżku.

"Teoretycznie" jestem hetero. Ale uwielbiam patrzeć na ładne dziewczyny. Są fajniejsze niż ci brzydale faceci :)

Generalnie wydaje mi się, ze homo dużo wcześniej dojrzewają do związku, i w ogóle. może dlatego, że są mniejszością.

O bi chodzą posłuchy, ze lubia zdradzać... ale nie wiem, czy w to wierzyć.
xxy
PostWysłany: Pon 0:37, 31 Gru 2007    Temat postu:

Niby jestem hetero, ale nie mam nic do homo/bi/seksualistów.
Z tym pierwszym to chyba jest trochę trudniej, bo są ludzie tolerancyjni i ci mniej.
Ogólnie to niech sobie żyją i chodzą po świecie, jednak uważam, że taka para nie powinna wychowywać dziecka. To takie moje małe... uprzedzenie?
Arasoi
PostWysłany: Nie 23:05, 30 Gru 2007    Temat postu:

Ja sama jestem bi.
Do homo nic nie mam.
Czuję się normalnie, wcale nie jakaś wyobcowana. Chociaż związki biseksualne często traktowane są z dużym przymrużeniem oka.

To raczej tyle,
pozdrawiam.
Jezusia Chytrus
PostWysłany: Nie 22:54, 30 Gru 2007    Temat postu: Homo i bi, jak to z nimi?

temat... wzbudzający kontrowersje.
homoseksualiści i biseksualiści.
najpierw się spytam, może należycie do nich, a potem dodam, jak to jest być nimi. łatwo trudno?
ale znając życie, homoseksualistów tu 1OO procentowych nie zastanę, więc co sądzicie to takich osobach?
jesteście tolerancyjni?
Waszym zdaniem to jest `chora miłość`?
co sądzicie o tej orientacji homo, jak i bi?









polly chce krakersa

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group